Dziadka
nie ma. Pojechał do miasta na ostatnie zakupy przez odlotem.
Wyjeżdżają jutro rano. Jest tak szczęśliwa i jednocześnie
zdenerwowana, że chyba nie zaśnie w nocy. Bardzo pragnie stąd na
trochę wyjechać, ale wie także, że będzie tęsknić. Za
znajomymi, tym starym domem, miastem i nowo poznanym chłopakiem, w
którym chyba się... zakochała? Nie, to byłoby głupie, zakochać
się w chłopaku, z którym gadało się tylko moment. Nie, to nie
jest jeszcze miłość. Jest to bardziej... zauroczenie.
Wykorzystuje fakt,
że dom jest pusty, a dziadek tak prędko nie wróci, i postanawia
zakraść się do sypialni dziadka. Ostrożnie otwiera drzwi,
przekracza próg i powoli dochodzi do biurka. Rozgląda się uważnie,
notując w pamięci, gdzie co jest ułożone, aby dziadek nie
domyślił się, że grzebała w jego rzeczach. Delikatnie przekręca
klucz, zamek odskakuje z łoskotem i uchylają się do połowy
drzwiczki sekretarzyka. Trochę trzeszczy, ale potem puszcza. Stawia
stołek i siada na wyhaftowanych polnych kwiatach. Nachyla się nad
zawartością szuflady, w której znajduje się pełno starych
albumów i puszek po czekoladkach Wedla. Wyjmuje jeden z nich.
Fotografie. Na grzbiecie napisane jest „Lata 60 – 70”. Chce
zobaczyć babcię, czy ją przypomina, ten sam kolor oczu, włosy,
piersi.
Pierwsze zdjęcia
ukazują dziadków podczas jakiegoś koncertu. Babcia ma na sobie
żółtą sukienkę i wielki słomkowy kapelusz. Ma piegi, a w
zielonych oczach tańczy milion dzikich ogników. Obok niej stoi
wysoki młody mężczyzna z długimi czekoladowymi włosami
zaplecionymi we francuskie warkoczyki. Zapewne robota babci. Jego
lazurowe oczy wpatrują się z pożądaniem w kobietę obok, którą
mocno przytula do swojego boku. Dziadkowie wyglądali tak uroczo.
Kochali się, bardzo się kochali, co doskonale uchwycono na zdjęciu.
Kolejne zdjęcie
jest mniejszą wersją fotografii ślubnej, która stoi na komodzie w
sypialni dziadków. Sukienka babci jest zwiewna i cienka, jakby
uszyta z nieprześwitującej pajęczyny. Ma długi rękaw i
finezyjną, wysoką stójkę. We wgłębieniu między obojczykami
prześwituje amulet z kamieniem lapis-lazuli. Babcia trzyma wielki
bukiet z lilii, które zakrywają jej smukłe dłonie. Dziadek stoi
lekko za babcią we fraku, długie włosy gładko ułożone z
przedziałkiem. Dziewczynka przerzuca własne loki na jedną stronę.
Na następnym
zdjęciu babcia ma letnią spódnicę w kwiaty, satynową koszulę i
wianek na głowie. Surowo patrzy na fotografa, wystawiając mu
ostentacyjnie język, jakby nie chciała być na zdjęciu, może mówi
głupi, nie w tej sukience, może wcale nie patrzy na fotografa,
tylko na coś za nim, co rzuca cień w rogu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz