wtorek, 1 listopada 2016

Życie bez Ciebie... Jeśli o Tobie zapomnę, stanę się kimś innym. Rozdział 8.

Opuszczają na moment swój leśny zakątek. Jadą ulicą przez miasto przypominające o tej porze roku akwarele jakiegoś ponurego artysty, używającego tylko brązu, brudnej bieli i szarości, rozpływające się przed ich oczami w nicość. Zawsze kochała Gwiazdkę, ale tegoroczne Święta... Kolejne święta bez babci, rodziców. Boi się... Odwiedzili centrum handlowe i kupili prezenty, w sklepiku znajomych zaopatrzyli się w jedzenie. Została tylko choinka. Chce puścić płytę, by posłuchać kantaty Bacha Ich hatte viel Bekummernis, bo mieli w tej chwili więcej trosk, niż byliby w stanie udźwignąć. Znów jednak włączyła się samowolnie lokalna stacja radiowa i zamiast Barbary Schlick ten sam kobiecy głos, co wcześniej, zajazgotał w tak wysokich tonach, że aż oboje się skulili: „szczekrwiawią się rozrywa zezwierzęcić tych świętych co groby wieszy chcą bezczcizbezcześcić”. Radio nie chciało się wyłączyć i jak oszalałe migało na czerwono. „Mięsoświętychżrećkości lub kołka jęk bruczyć. Wżydyparszćobrzydłe i wszystkie wyrzucić!”. Miała wrażenie, że gdzieś już słyszała ten irytujący i jednocześnie budzący współczucie głos. Nie mogła go znieść, czuła się, jakby ktoś wdarł się na siedzenie z tyłu, unieruchomił jej głowę w uścisku i jazgotał wprost do ucha. Dziadek chyba też czuł się podobnie, bo pod wpływem impulsu zatrzymał się na poboczu pod bezlistnym kasztanowcem i wysiadł z samochodu. Widzi przez zaparowaną szybę sylwetkę dziadka, która zsunęła się na pobocze, opierając się plecami o bok starego volvo, z głową schowaną między kolanami. Przygląda mu się uważnie, ale ulewa rozmazuje widok za szybą. Nie jest pewna czy dobrze widzi, ale chyba płacze. Dziadek płacze....
Minuta. Dwie. Pięć. Jazgot dawno ustał i w samochodzie zapanowała cisza. Boi się o dziadka, nigdy nie widziała go tak załamanego, ale nie wyjdzie na zewnątrz. Wie, że gdyby to zrobiła i stanęła by przy nim, on jeszcze bardziej by się rozsypał.
Minęły kolejne minuty. Deszcz zmniejsza się. Dziadek podnosi się, dochodzi do wejścia do auta, bierze głęboki wdech i szybko wsiada na miejsce za kierownicą. Patrzy na niego przestraszona. Wyciąga ręcznik ze schowka obok siebie, przybliża się do fotela kierowcy, opatula ręcznikiem dziadkowe ramiona, gładzi go drobną rączką po lodowanym, mokrym policzku i wtula się do przemoczonej piersi mężczyzny. On przytula ją jeszcze mocniej, całuje w czubek głowy i wtula starą twarz w jej rdzawobrązowe włosy. Zaciąga się zapachem ziołowego szamponu i lawendowego żelu, którym pachnie dziewczynka.
Przepraszam, Wielbłądko. Ja... ja czasami po prostu nie daje sobie z tym wszystkim rady. Ta piosenka... babcia ją śpiewała kiedy ją poznałem. Miała na sobie kolorową sukienkę, pełno koralików i wianek kwiatków w rudych włosach.
Brakuje ci jej, prawda?
Jak cholera, Ptaszyno. Jak cholera...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kącik Czarownicy: Magia Świec

Magiczne działanie świec. Jaki kolor odpowiada jakiej intencji? Menu Produkty Wróć Kamienie naturalne i szlachetne Wróć Kamienie szlifowane ...