wtorek, 1 listopada 2016

Życie bez Ciebie... Jeśli o Tobie zapomnę, stanę się kimś innym. Rozdział 7.

Szare popołudnie. Wyprawa po drewno na zimowe zapasy. Stoją z rękami podpartymi na biodrach i wdychają jesienny zapach lasu. To niewielkie karczowisko, a dziadek wymyślił imię dla każdego pnia.
Jesteśmy dwoma samolotami, mówi ona.
Dwa samoloty, które nie potrafią wystartować, zostawiając w tyle wszystkie żale, śmieje się gorzko w odpowiedzi.
Machają rękami, a gdy wiatr dostaje się pod deszczowe peleryny prawie wydaje im się, że lecą.
Mamy problem z silnikami, mówi ona.
Dziadek kaszle jak motor i próbuje zastartować, brrm, brrm.
Nie tak, strofuje ona, o tak: trrm, trrm, trrm, ekhm, ekhm.
No właśnie, trrm, trrm, trrm, ekhm, ekhm.
Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Ona leci slalomem między Hanią, Józiem, Antkiem i Manią.
Dziadek jest zaraz za nią, złapie ją.
Rzuca się na ziemie za brzozą, nazwaną Liz i czuje miękki, zielony mech na policzku.
Tu nie możesz mnie złapać! Zamaskowałam się w ściółce! krzyczy.
On mówi metalicznym głosem: lądowanie awaryjne między Malaki i Sakarji, wróg chowa się w zaroślach. Lądowanie awaryjne między Malaki i Sakarji, mały samolot zwiadowczy zniknął nam z widoku, znów jej się udało.
Skaleczyłam się, żądam opieki lekarskiej.
Oto helikopter ratunkowy. Nadchodzę wielkimi krokami. Gdzie się zraniłaś, Ptaszyno?
Na nodze mam wielką krwawiącą ranę, a nie mamy żadnych bandaży.
Musisz podciągnąć nogawkę. Czy Kapitan Wielbłądziątko zniesie ten tropikalny upał.
Zniosę wszystko, odpowiada.
On urywa kawałek zielonego mchu, podciąga nogawkę jej ogrodniczek i przyciska mech do niewidzialnej rany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kącik Czarownicy: Magia Świec

Magiczne działanie świec. Jaki kolor odpowiada jakiej intencji? Menu Produkty Wróć Kamienie naturalne i szlachetne Wróć Kamienie szlifowane ...