Lato... Gorące
lipcowe popołudnie. Gdzieś na łące. Z tyły ściana lasu. Z
przodu woda aż po horyzont niemalże zlewa się z niebem. Na kocu
leżą dwa ciała; jedno małe i gibkie... dziecięce, drugie stare i
poszarzałe. Leżą naprzeciwko siebie. Dłonie mają bruzdy i
wytrzymują ukłucia świerkową igłą.
Czujesz coś? pyta
ona.
On kręci głową.
A teraz czujesz?
Dziecięca rączka
kuje mocniej, ale on się tylko głośno śmieje. Całuje małą w
polik, drapiąc ją bujną czarną szczeciną pod nosem.
To uczucie, jakby
mała biedroneczka spacerowała sobie beztrosko a moja dłoń była
dla niej mostkiem, odpowiada.
Jaka jest ta
biedroneczka? dopytuje zadziornie.
Prawie tak piękna
jak ty, moja Ptaszynko.
Teraz twoja kolej,
dziadziu.
Łaskocze, gdy
dziadek bierze ją za przegub ręki, a ona się skręca od jego
uścisku.
Nie bądź
tchórzem, Ptaszyno, mówi.
Boli, ale gdy on
pyta, potrząsa tylko głową.
To uczucie, jakby
jakiś mały świerszczyk zmęczył się skakaniem i przycupnął mi
na ręku. Świerszczyk grający wieczorną serenadę. Dziadku,
zaśpiewaj kołysankę...
[…] zaśnij
maleństwo jak spać się godzi dziecinie
świat to
przekleństwo - wygrywa zły, dobry ginie
dranie patrzą
oczkiem złym
diabeł dzieci
huśta im...
w krąg się wznosi
dym pyszności
kłamstwa dym[...]
[…] zaśnij
maleństwo ale miej oczy otwarte
grzech ma
pierwszeństwo – dobro trzech groszy nie warte
od dzieciństwa
mędrców chór
na twą szyjkę
rzucił sznur...
z najpiękniejszych
prawd moralnych
i podobnych
bzdur[...]
[…] zaśnij
maleństwo, idź z aniołkami w zawody
świat to
szaleństwo – i to bez żadnej metody
lecz choć smutno
śpiewam ci
kołysankę
Ptaszyno...
może szczęściem
błyśnie
co się dzisiaj
czarno śni [...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz