Brodzą w jeziorze,
dno jest bagniste, stopy zapadają się.
Teraz połóż się
na plecach, mówi.
Ona ostrożnie
pochyla się do tyłu, czuje jak włosy mokną a ciężar ciągnie
głowę w dół. Pochyla się bardziej i woda dotyka ramion.
On kładzie ręce
pomiędzy jej łopatkami i mówi, zaufaj mi. Puść nogi. On kładzie
drugą rękę pod jej krzyżem, a ona czuje wodę, jak wpływa jej do
uszu.
Słyszy go przez
ciemność: rozluźnij się, Ptaszynko.
Nie wie, dlaczego
zamyka oczy. Spina każdy mięsień i leży jak deska na jego rękach.
Liczy kręgi w dół i w górę, próbuje nabrać odwagi, kiedy on
zabiera rękę między jej łopatkami i głowa leci jej pod
powierzchnię . Woda dostaje się jej do buzi i nosa.
Co robisz? Nie!!
krzyczy.
Uczę cię pływać,
Siuśmajtko.
Dlaczego?
Bo się boisz. Żeby
przezwyciężyć strach, musisz nauczyć się pływać.
On odwraca się,
chwyta ją za zimny, drobny przegub i odpływają do brzegu. Siadają
na jednym z wielu kamieni. Dziadek okrywa jej zziębnięte ciałko
puchowym ręcznikiem i obejmuje. Wie, że jest jej smutno. Doskonale
wyczuwa jej żal i porażkę. Próbuje ją pocieszyć, gładząc
pomarszczoną dłonią po jej zaróżowionym z zimna policzku.
Milczą. Cisza robi
się niezwykle ciężka, ale żadne z nich nie ma dość odwagi, by
ją przerwać. Wpatrują się tylko w tafle jeziora, na której
słońce bawi się w berka ze zwierzętami wodnymi.
Przepraszam... jej
szept drażni ucho starego mężczyzny.
Och, Ptaszynko, nie
masz za co przepraszać.
Nawaliłam
dziadziu. Zawiodłam cię.
Myszeńko, nikogo
nie zawiodłaś. Jestem dumny, że podjęłaś się wyzwaniu i tyle
wytrzymałaś. Mamy jeszcze dużo czasu, aby nauczyć cię pływać.
Ja tak szybko cię nie zostawię.
Dziewczynka patrzy
na dziadka wzruszona jego słowami, całuje go w szorstki polik i
mocno wtula się w dziadkową pierś.
Spróbujmy później,
dziadziu...
********************************************************************
Czeka na nią w
wodzie. Ma szeroko rozłożone ramiona i uśmiechem zaprasza ją do
wody. Ona włożyła stary strój dziecięcy mamy, kładzie się na
jego rękach i ciężko opiera na nich klatkę piersiową. On drugą
rękę trzyma tuż pod pępkiem.
Teraz popłyń
kawałek, jak pokazywałem ci rano.
Próbuje
ukształtować ruchy ramion w kształt motyla. Stara się utrzymać
głowę nad powierzchnią, ale boli ją kark.
Nie wolno ci
puścić, mówi do niego i skupia się na skrzydłach.
Głowa schyla się,
najpierw woda dotyka brody, potem wpływa między usta. Twarz
przecina powierzchnię,ciemność wpada do środka ciała.
Zachowaj spokój.
Nie zaciskaj oczu, ale i nie zostawiaj ich całkowicie otwartych.
Miej je lekko przymknięte. Nie panikuj, kiedy woda dostanie ci się
do uszu i nosa. Największym błędem jaki możesz wtedy popełnić,
to zacząć panikować.
Spojrzała na
dziadka dość niepewnie, a ten uśmiechnął się do niej
pokrzepiająco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz