Znów śni się jej
śmierć rodziców. Samochód... Rodzice z przodu... Ona siedzi z
tyłu... Wszyscy są radości i podekscytowani wyjazdem nad
jezioro... W bagażniku walizki z ubraniami. Lodówka turystyczna.
Namioty i śpiwory. Kuchenka kempingowa. Dmuchane pontony i zabawki
plażowe. W samochodzie śmiechy, chichy, tralala... Nagle
oślepiające światła tira z naprzeciwka. Przeraźliwy pisk opon
i... ciemność.
...Jest już po
pogrzebie, dziadek zdejmuje czarne buty. A ona ma wrażenie, że jest
tak pusta w środku, że mogłaby unosić się pod sufitem. Wie, że
chodzi, ale nie czuje swojego ruchu. Przedsionek, w nim drewno na
opał, nad nim okrągłe okienko, kuchnia, do której wchodzi, mała
spiżarka, w której stoją słoiki z przetworami i wielki baniak z
wiśniówką. Dziadek przysiada na jednym z dwóch krzesełek przy
wysepce w kuchni i ukrywa twarz w starych dłoniach. Ona jednak go
mija. Salonik z kominkiem, fotelami i ławą. Mija fortepian i stary
zegar, tak stary że trzeba go nastawiać codziennie o szóstej rano.
Na górze sypialnia z łóżkiem dziadka i wielkim biurkiem, na
którym stoi wiekowa maszyna do pisania, notatniki, listy i blok
papieru pisarskiego. Naprzeciwko niebieska łazienka z widokiem na
leśną polanę. No i pokoik gościnny, który od pewnego czasu stał
się jej pokojem. Łóżko z dzierganą narzutą, skrzynia ze
skarbami, półka z książkami, mały stolik przy oknie, pełno
obrazków i fotografii, szarawy dywanik. Opada zmęczona na łóżko
i po raz pierwszy od wypadku zalewa się łzami. Dziadek wchodzi
ciężko po schodach, bierze za klamkę i przekracza próg pokoju
gościnnego. Wzdycha smutno. Odwiesza czarną marynarkę na dziecięce
krzesło. Podwija rękawy koszuli i wyciera twarz chusteczką.
Kładzie się na dziecięcym łóżku, które ugina się pod jego
ciężarem. Bierze dziewczynkę w ramiona i gładzi ją po włosach.
Milczą. Długo milczą. Nie potrzebują słów. Doskonale wiedzą,
co czują nawzajem. Upływają sekundy, minuty, godziny.
Dziadku, pyta,
dlaczego Bóg zabiera nam osoby, które tak bardzo kochamy?
Nie patrzy na nią,
gdy odpowiada: Nie wiem, Wielbłądziątko, nie wiem...
![]() |
rys. Dawid Szymański |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz